Często słyszę, ba, nawet takie stwierdzenie można znaleźć na etykietach w marketach, które oferują nam „kwiat palma”. Czy palma to kwiat? Z pewnością to roślina, która kwiatostan posiadać może, ale z biologicznego punktu widzenia pozostańmy przy określeniu „roślina”. Tak naprawdę to rodzina roślin arekowatych, do których zalicza się ponad 2,5 tys. gatunków. Sporo prawda?
Dlaczego zatem nie definiujemy palm z ich rodzaju i gatunku tylko tak generalizujemy? Prawdopodobnie dlatego, że wszyscy jeżdżąc na erotyczne wakacje jadą wypoczywać pod palmami. Często nie zauważamy podstawowych różnic między nimi (sama też tak miałam, dopóki to szaleństwo mnie nie ogarnęło). Choćby kształtu liści – pierzaste lub dłoniaste. Myśląc „palma” raczej nie przyjdzie nam do głowy karłatka, czy szorstkowiec (chyba, że je uprawiasz), ale raczej palma kokosowa, daktylowiec, czy wielkie palmy z Hollywoodu, często o nieznanej nazwie, waszyngtonia. Już w tych trzech roślinach można dostrzec różnicę wizualne, a wymagania to już w ogóle inna historia. O ile daktylowa, czy waszyngtonie da się w Polsce w gruncie uprawiać, kokosów w Polskim ogrodzie nie doczekamy. Owszem, zgodnie z chińskim przysłowiem „kto sadzi daktyle, nie zbiera daktyli” (do wydania owoców potrzeba 80-90 lat), ale utrzymanie palmy kokosowej nawet w warunkach domowych przysparza sporo trudności.
Jakie palmy są zatem popularne w naszych domach? Czy można hodować je wszystkie?
Nie. Do uprawy domowej sprawdzi się Areka (Dypsis lutescens), Kencja (Howea fosteriana), Rapis Wyniosy (Rhapis excelsa), Liwistona (tak właściwie to Saribus rotundifolia), wszystkie chamedory. Celowo nie wspominam o palmie kokosowej, która jest popularna w hipermarketach, bo tak naprawdę nie jest to dorosła forma palmy. To siewka, której trzeba poświęcić sporo uwagi żeby ją utrzymać. Podobnie jak, z modnym w latach 80 i 90 daktylowcem kanaryjskim, który owszem w domu będzie rósł, ale wraz ze wzrostem będzie coraz bardziej dziki. Jego ogonki liściowe się wyciągają, przez co liście są bardzo długie, a kłodzina pozostaje „w miejscu”.
Jakie palmy do polskiego ogrodu?
Zdecydowanie szorstkowce (Trachycarpus fortunie), karłatka (Chamaerops Humilis), jubea (Jubea Chilensis). Te gatunki są w stanie wytrzymać mrozy do nawet -10 stopni. Warunek: dopiero gdy są odpowiednio „zahartowane” i już jakiś czas mieszkają w naszym ogrodzie. Tak czy siak, będzie trzeba je zabezpieczyć i dogrzać.
Popularne daktylowce kanaryjskie (Phoenix canariensis) czy Waszyngtonie robusty lub filifery (Washingtonia robustą, Washingtonia filifera) tej ochrony będą wymagały znacznie wcześniej. Defoliacja (utrata liści) grozi im nawet przy temperaturze -3 stopnie (w zależności ile taki mróz będzie się utrzymywał), a całkowita utrata roślina już przy nawet -5.
Osobiście dla niewprawionych polecam szorstkowce, jego utrzymanie zimą w poprzednim sezonie kosztowało mnie jedynie 2 zł. Nie jest to jakiś straszny koszt grzania.
Oczywiście wszystkie palmy można uprawiać w donicy. Wtedy inne temperatury wytrzymałości wchodzą w grę, rośliny rosną wolniej i niestety z czasem zabraknie im miejsca.
Mam nadzieję, że trochę rozjaśniłam. Jeśli jednak potrzebujesz jeszcze konkretniejszych informacji, skorzystaj z porady, a szczegóły znajdziesz w zakładce oferta.
Comments are closed